Dwudziestego
ósmego listopada 1918 roku dekretem Tymczasowego Naczelnika Państwa
Józefa Piłsudskiego Polki otrzymały prawo do równoprawnego
mężczyznom udziału w wyborach. Kto jednak sądzi, że dopiero po
tym wydarzeniu one nabrały odwagi, aby mówić we własnym imieniu,
ten popełnia błąd. Już w 1907 roku podczas Krajowego Zjazdu
Kobiet Polskich Zofia Nałkowska krzyczała: Chcemy
całego życia!
Jednak i ona nie była pierwszą.
Walcząc
o honor i wolność
Pierwszą
świecką kobietą, o której wiemy, że odważyła się opowiedzieć
o swoim życiu, była Anna Stanisławska. Żyła w siedemnastym wieku
i jest nazywana najdawniejszą polską poetką. Swoją wierszowaną
autobiografię zatytułowaną Transakcyja
abo opisanie całego życia jednej sieroty wydała
w 1685 roku, a dzieło to niezwykłe jest z co najmniej dwóch
powodów. Po pierwsze – forma. Stanisławska, która po śmierci
trzeciego męża przeżywała raczej żałobę
po swojej młodości,
aniżeli po ukochanym, postanowiła spisać swe doświadczenia w
formie siedemdziesięciu siedmiu...trenów. To wspaniały obraz tego,
jak gatunek literacki potrafi ewoluować. Wszak gdy sto pięć lat
wcześniej Jan Kochanowski wydawał treny poświęcone swej zmarłej
córce Urszuli, dokonywał on
przełomu.
Pokazał, że poetycko opłakiwać można nie tylko ważnych panów,
że osoby prywatne także na to zasługują. Stanisławska pokazuje,
że można pójść jeszcze dalej. Drugą ważną cechą tekstu
tej
poetki są zapisane w nim odwaga i siła kobiety. Jeszcze dziś
mówienie o przemocy w małżeństwie, zarówno fizycznej jak i
psychicznej, budzi wiele kontrowersji.
Ofiary
często są zbyt zastraszone, aby mogły
przemóc
się
i
walczyć o swój dobrobyt.
Sądzę,
że postać
Anny Stanisławskiej może stać się inspiracją dla wielu z nich
– ta
kobieta już w XVII wieku, kiedy to świat należał tylko i
wyłącznie do mężczyzn, odnalazła w sobie siłę, aby zmienić
swój los.
Jan
Warszycki, pierwszy mąż poetki, prawdopodobnie był chory
psychicznie, z czym wiązały się jego skłonności do sadyzmu.
Ofiarą, jak można się domyślić, była żona. Jednak nie na
długo. Stanisławska postanowiła zakończyć to małżeństwo, a
przed sądem powiedziała: Żadnych
postrachów się nie boję, o honor i wolność stoję
(tren
54). I udało się! Wszystko potoczyło się zgodnie z życzeniem
kobiety, a jej kolejne małżeństwa były już szczęśliwe –
choć, niestety, obydwa zakończyły się przedwczesną śmiercią
małżonka. Wszystko to zostało opisane w Transakcyji,
nieznanym szerszej publiczności, lecz niezwykle ważnym świadectwie
kobiecej odwagi.
W
Imperium Osmańskim
W
niespełna wiek po narodzinach Anny Stanisławskiej na świecie
zjawiła się kolejna wielka kobieta. Regina Salomea z Rusieckich
Pilsztynowa zapisała się w historii jako pierwsza w historii
Wielkiego Księstwa Litewskiego lekarka. Chociaż nigdy nie była
studentką, a więc nie miała uprawnień do wykonywania zawodu,
została
nadworną lekarką oraz okulistką haremu sułtana Imperium
Osmańskiego.
Swego fachu nauczyła się dzięki małżeństwu z Jakubem Halpirem,
które zostało zawarte, gdy Regina miała niespełna czternaście
lat. Po śmierci dużo starszego małżonka kobieta, a raczej wciąż
młoda dziewczyna, powróciła do Polski ze Stambułu, w którym
przebywała
wraz z Halpirem. Szybko jednak zawróciła, a stało się to pod
wpływem...natrętnego adoratora. Najwyraźniej to właśnie wśród
Turków Osmańskich
przeznaczone
było jej żyć – po uzdrowieniu sułtańskiego syna zdobyła
wysoką pozycję w społeczeństwie, a pieniądze, które zarabiała
jako nadworna okulistka, pozwoliły jej na...wykupienie
sobie z niewoli nowego męża.
Wiedziała, że prawdziwe kobiety biorą to, na co mają ochotę! Aby
ułatwić sobie podróżowanie przebierała się za mężczyznę,
ponadto potrafiła posługiwać się bronią palną.
Tak,
Regina Salomea Pilsztynowa niewątpliwie była osobą niezależną.
Niestety, odbiło się to na jej dzieciach. Gdy wyjechała w jedną
ze swych podróży, synów zostawiła pod opieką partnera. To, co
wydarzyło się pod jej nieobecność własnoręcznie opisała:
Amorat
rad był popijać i z dziewką żartować (…) dlatego dziecię to
zamykał do ciemnego sklepu przez trzy miesiące i zapominał o nim,
że mu czasem we trzy dni ledwie chleba dawał i tak to dziecię na
gołej ziemi leżało, przestraszyło się, spuchło i z tego umarło.
Co ciekawe, Pilsztynowa wybaczyła mężczyźnie.
Tego
wszystkiego można dowiedzieć się z napisanego przez kobietę
pamiętnika o wiele mówiącym tytule: Proceder
podróży i życia mego awantur.
Dzisiaj
Gdy
dzisiaj uczymy się historii literatury, możemy odnieść wrażenie,
że kobiety nie znaczą dla niej wiele. W pewnym sensie tak jest, a
przyczyn tłumaczyć nie trzeba – dawne obyczaje i konwenanse
skutecznie tłumiły nieśmiałe, damskie szepty. Okazuje się
jednak, że znalazły się i takie bohaterki, które bynajmniej nie
szeptały. Zarówno swoim życiem jak i pozostawionym dla potomnych
świadectwem udowodniły one, że zawsze warto jest być sobą samym.
Bo, jak pisał Dostojewski, ze wstydu nad swoją osobą biorą się
same zła.
Fajne!
OdpowiedzUsuńBędzie blog o kobiecości? Oł jea! Świetny post!
OdpowiedzUsuńCzyta się wyśmienicie, nie nudzisz, ani nie działasz słowem przytłaczająco. Bardzo zgrabnie i krótko ujęta długa historia emancypacji kobiet!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do lektury moich postów:
OdpowiedzUsuńhttps://5000lib.wordpress.com/tag/feminizm/
Może zainteresują Cię następujące?
O Camile: http://wp.me/p59KuC-4 Polecam film z 2015, choć bardzo, bardzo ciężki w odbiorze warto zobaczyć.
O niedocenianej, której życie jest skłamane, Orzeszkowej: http://wp.me/p59KuC-C
A Krachelską znasz: http://wp.me/p59KuC-1M ?
Berezowską? http://wp.me/p59KuC-2s
Za to Sara to była ktosia! http://wp.me/p59KuC-2F Konkurowała z Modrzejewską http://wp.me/p59KuC-4A A Wilczyńska: http://wp.me/p59KuC-jq , Polska sobie dopiero o niej przypomniała, a była ważniejsza od Korczaka, i nie mniej poświęciła. A kto pamięta o Świętosławie: http://wp.me/p59KuC-ye Wybacz linki, ale nie chcę się powtarzać... To nie jest tak,że ruch epowermentowy, niepodległościowy wybuchł dopiero gdy kobiety "uzyskały" prawa wyborcze. Nie kobiety nie uzyskały praw wyborczych, nikt im nie dał praw wyborczych, bo nikt nie daje wspaniałomyślnie władzy, kobiety same sobie wywalczyły prawa wyborcze. Taka jest prawda, niezależnie od tego, czy to się komuś podoba, czy nie. Jest książka. do której w tytule się odnosisz (tak mi się zdaje): Stańmy się sobą. Cztery projekty emancypacji.