wtorek, 22 grudnia 2015

Własnym głosem o sobie samej

  Dwudziestego ósmego listopada 1918 roku dekretem Tymczasowego Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego Polki otrzymały prawo do równoprawnego mężczyznom udziału w wyborach. Kto jednak sądzi, że dopiero po tym wydarzeniu one nabrały odwagi, aby mówić we własnym imieniu, ten popełnia błąd. Już w 1907 roku podczas Krajowego Zjazdu Kobiet Polskich Zofia Nałkowska krzyczała: Chcemy całego życia! Jednak i ona nie była pierwszą.


Walcząc o honor i wolność

  Pierwszą świecką kobietą, o której wiemy, że odważyła się opowiedzieć o swoim życiu, była Anna Stanisławska. Żyła w siedemnastym wieku i jest nazywana najdawniejszą polską poetką. Swoją wierszowaną autobiografię zatytułowaną Transakcyja abo opisanie całego życia jednej sieroty wydała w 1685 roku, a dzieło to niezwykłe jest z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze – forma. Stanisławska, która po śmierci trzeciego męża przeżywała raczej żałobę po swojej młodości, aniżeli po ukochanym, postanowiła spisać swe doświadczenia w formie siedemdziesięciu siedmiu...trenów. To wspaniały obraz tego, jak gatunek literacki potrafi ewoluować. Wszak gdy sto pięć lat wcześniej Jan Kochanowski wydawał treny poświęcone swej zmarłej córce Urszuli, dokonywał on przełomu. Pokazał, że poetycko opłakiwać można nie tylko ważnych panów, że osoby prywatne także na to zasługują. Stanisławska pokazuje, że można pójść jeszcze dalej. Drugą ważną cechą tekstu tej poetki są zapisane w nim odwaga i siła kobiety. Jeszcze dziś mówienie o przemocy w małżeństwie, zarówno fizycznej jak i psychicznej, budzi wiele kontrowersji. Ofiary często są zbyt zastraszone, aby mogły przemóc się i walczyć o swój dobrobyt. Sądzę, że postać Anny Stanisławskiej może stać się inspiracją dla wielu z nichta kobieta już w XVII wieku, kiedy to świat należał tylko i wyłącznie do mężczyzn, odnalazła w sobie siłę, aby zmienić swój los.
  Jan Warszycki, pierwszy mąż poetki, prawdopodobnie był chory psychicznie, z czym wiązały się jego skłonności do sadyzmu. Ofiarą, jak można się domyślić, była żona. Jednak nie na długo. Stanisławska postanowiła zakończyć to małżeństwo, a przed sądem powiedziała: Żadnych postrachów się nie boję, o honor i wolność stoję (tren 54). I udało się! Wszystko potoczyło się zgodnie z życzeniem kobiety, a jej kolejne małżeństwa były już szczęśliwe – choć, niestety, obydwa zakończyły się przedwczesną śmiercią małżonka. Wszystko to zostało opisane w Transakcyji, nieznanym szerszej publiczności, lecz niezwykle ważnym świadectwie kobiecej odwagi.

W Imperium Osmańskim

  W niespełna wiek po narodzinach Anny Stanisławskiej na świecie zjawiła się kolejna wielka kobieta. Regina Salomea z Rusieckich Pilsztynowa zapisała się w historii jako pierwsza w historii Wielkiego Księstwa Litewskiego lekarka. Chociaż nigdy nie była studentką, a więc nie miała uprawnień do wykonywania zawodu, została nadworną lekarką oraz okulistką haremu sułtana Imperium Osmańskiego. Swego fachu nauczyła się dzięki małżeństwu z Jakubem Halpirem, które zostało zawarte, gdy Regina miała niespełna czternaście lat. Po śmierci dużo starszego małżonka kobieta, a raczej wciąż młoda dziewczyna, powróciła do Polski ze Stambułu, w którym przebywała wraz z Halpirem. Szybko jednak zawróciła, a stało się to pod wpływem...natrętnego adoratora. Najwyraźniej to właśnie wśród Turków Osmańskich przeznaczone było jej żyć – po uzdrowieniu sułtańskiego syna zdobyła wysoką pozycję w społeczeństwie, a pieniądze, które zarabiała jako nadworna okulistka, pozwoliły jej na...wykupienie sobie z niewoli nowego męża. Wiedziała, że prawdziwe kobiety biorą to, na co mają ochotę! Aby ułatwić sobie podróżowanie przebierała się za mężczyznę, ponadto potrafiła posługiwać się bronią palną. Tak, Regina Salomea Pilsztynowa niewątpliwie była osobą niezależną. Niestety, odbiło się to na jej dzieciach. Gdy wyjechała w jedną ze swych podróży, synów zostawiła pod opieką partnera. To, co wydarzyło się pod jej nieobecność własnoręcznie opisała: Amorat rad był popijać i z dziewką żartować (…) dlatego dziecię to zamykał do ciemnego sklepu przez trzy miesiące i zapominał o nim, że mu czasem we trzy dni ledwie chleba dawał i tak to dziecię na gołej ziemi leżało, przestraszyło się, spuchło i z tego umarło. Co ciekawe, Pilsztynowa wybaczyła mężczyźnie.
  Tego wszystkiego można dowiedzieć się z napisanego przez kobietę pamiętnika o wiele mówiącym tytule: Proceder podróży i życia mego awantur.

Dzisiaj

  Gdy dzisiaj uczymy się historii literatury, możemy odnieść wrażenie, że kobiety nie znaczą dla niej wiele. W pewnym sensie tak jest, a przyczyn tłumaczyć nie trzeba – dawne obyczaje i konwenanse skutecznie tłumiły nieśmiałe, damskie szepty. Okazuje się jednak, że znalazły się i takie bohaterki, które bynajmniej nie szeptały. Zarówno swoim życiem jak i pozostawionym dla potomnych świadectwem udowodniły one, że zawsze warto jest być sobą samym. Bo, jak pisał Dostojewski, ze wstydu nad swoją osobą biorą się same zła.

4 komentarze:

  1. Będzie blog o kobiecości? Oł jea! Świetny post!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyta się wyśmienicie, nie nudzisz, ani nie działasz słowem przytłaczająco. Bardzo zgrabnie i krótko ujęta długa historia emancypacji kobiet!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do lektury moich postów:
    https://5000lib.wordpress.com/tag/feminizm/
    Może zainteresują Cię następujące?
    O Camile: http://wp.me/p59KuC-4 Polecam film z 2015, choć bardzo, bardzo ciężki w odbiorze warto zobaczyć.
    O niedocenianej, której życie jest skłamane, Orzeszkowej: http://wp.me/p59KuC-C
    A Krachelską znasz: http://wp.me/p59KuC-1M ?
    Berezowską? http://wp.me/p59KuC-2s
    Za to Sara to była ktosia! http://wp.me/p59KuC-2F Konkurowała z Modrzejewską http://wp.me/p59KuC-4A A Wilczyńska: http://wp.me/p59KuC-jq , Polska sobie dopiero o niej przypomniała, a była ważniejsza od Korczaka, i nie mniej poświęciła. A kto pamięta o Świętosławie: http://wp.me/p59KuC-ye Wybacz linki, ale nie chcę się powtarzać... To nie jest tak,że ruch epowermentowy, niepodległościowy wybuchł dopiero gdy kobiety "uzyskały" prawa wyborcze. Nie kobiety nie uzyskały praw wyborczych, nikt im nie dał praw wyborczych, bo nikt nie daje wspaniałomyślnie władzy, kobiety same sobie wywalczyły prawa wyborcze. Taka jest prawda, niezależnie od tego, czy to się komuś podoba, czy nie. Jest książka. do której w tytule się odnosisz (tak mi się zdaje): Stańmy się sobą. Cztery projekty emancypacji.

    OdpowiedzUsuń